Sting 3.0

Jun
7
2024
Łódź, PL
Atlas Arena
Share

Sting w Atlas Arenie w Łodzi: Wykonawcza klasa i istota rocka ZDJĘCIA...


Trzech muzyków, trzy instrumenty i głos, mnóstwo muzyki oraz rock w swojej zasadniczej formie. I wystarczy. Sting i jego zespół w postaci 3.0 zagrali wyśmienity koncert w piątek 7 czerwca wieczorem w łódzkiej Atlas Arenie.


Sting przyjechał do Łodzi (dzień wcześniej zagrał w Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu) w ramach ogólnoświatowej trasy "My Songs". Muzyk wybrał utwory, które lubi, w dużej części takie, które stały się przebojami i które konstruowały repertuar oraz karierę macierzystej formacji artysty, czyli The Police, a także jego solowe poczynania.


Wokal, bas, gitara i perkusja - to przecież istota rocka, jego podwaliny i najczystsza energia. I w takim jedynie zestawie Sting - wokalista, basista i kompozytor, któremu towarzyszyli gitarzysta Dominic Miller (współpracownik gwiazdy od ponad 30 lat) oraz perkusista Chris Maas - zaprezentował się na łódzkiej scenie. Podkreślmy - świetnie, klimatycznie, w doskonale dobranym zestawie utworów, w którym nie zabrakło obfitej reprezentacji epoki The Police, propozycji nieoczywistych, jak i gigantów okresu solowego w dorobku muzyka.


Wieczór rozpoczął się m.in. takim klasykiem, jak "Message in a Bottle", a następnie hity mieszały się z utworami niekiedy mniej znanymi, za to wyśmienicie oddające bogactwo muzycznych poszukiwań i możliwości Stinga. Od "Englishman in New York" i "Every Little Thing She Does Is Magic", przez "Driven to Tears" i "Walking on the Moon", po "King of Pain" i rozbujanym "Every Breath You Take" na zakończenie głównej części koncertu. Aż na bis zabrzmiały nieśmiertelna "Roxanne", "Next to You" - kolejny utwór z repertuaru The Police oraz ujmujące w swojej naturalności "Fragile".


Sting w Łodzi został wspaniale przyjęty przez widzów wypełniających niemal po brzegi Atlas Arena. Co ważne, wieczór ze Stingiem należał do tych szczególnych, kiedy to rozemocjonowana publiczność w skupieniu wsłuchiwała się w poszczególne utwory. Sting i jego współpracownicy z muzyczną i wykonawczą klasą stworzyli na scenie fantastyczny klimat, za co fani odpłacili im bezgranicznym zaangażowaniem i owacjami na stojąco. Koncert, który dał uczestnikom wielką przyjemność.


(c) Dziennik Lodzki by Dariusz Pawlowski


Sting zagrał koncert w Łodzi! Nostalgiczna podróż po największych hitach [ZDJĘCIA]...


7 czerwca Łódź rozbrzmiała muzyką Stinga. Artysta przyjechał do Polski na dwa koncerty, podczas których publiczność mogła usłyszeć największe przeboje wokalisty. Jak wyglądał występ muzycznego giganta w Atlas Arenie?  


Przed rozpoczęciem trasy koncertowej organizatorzy zapowiadali, że Sting zagra największe przeboje, zarówno z repertuaru zespołu The Police, jak i solowego. Tak się właśnie stało. Wokalista przyjechał do Polski w ramach trasy "My Songs Tour", a polska publiczność powitała go z wielkim entuzjazmem.


Artysta w swoim repertuarze zawarł 22 piosenki, czyli o jedną mniej niż na koncercie w Gdańsku, który odbył się dzień wcześniej. Utwory zostały zaprezentowane w zupełnie nowych wersjach, a całość była nostalgiczną podróżą po wszystkich etapach kariery wokalisty.


Wydarzenie rozpoczęło się supportem Giordany Angi - francusko-włoskiej wokalistki, która promuje swój najnowszy album "Questa fragile bellezza". Po rozgrzaniu publiczności pierwszym koncertem przyszedł czas na występ artysty, na którego wszyscy czekali.


Sting rozpoczął swoje show od trzech piosenek The Police, zawierając hit "Message in a Bottle". Następnie wokalista przeszedł, m.in. przez "Englishman in New York" i "Fields of Gold".


Można było się spodziewać, że artysta zaprezentuje tę samą setlistę, co dzień wcześniej w Ergo Arenie. Nic bardziej mylnego. W połowie koncertu, zamiast odegranych w Gdańsku "When We Dance" i "Fortress Around Your Heart", publiczność usłyszała "When the Angels Fall", "Why Should I Cry for You?". Sting także nie zdecydował się zagrać "Desert Rose" w Łodzi.


Pod koniec koncertu rozbrzmiały "Every Breath You Take", "Roxanne" i "Fragile". Przy wielkich przebojach wokalista otrzymał chórek w najlepszej postaci, bowiem publiczność śpiewała razem z nim.


Nie da się ukryć, że 72-letni Sting jest w fenomenalnej formie. Od kilku dekad stale koncertuje i nigdy nie zawodzi. Publiczność była zachwycona, gdyż podziękowała artyście owacjami na stojąco. Fani cenią sobie spokój, jaki przekazuje wokalista przez swoją energię. Koncert Stinga jest zdecydowanie jednym z wydarzeń, które warto przeżyć.


(c) Interia Muzyka

 

Comments
0

PHOTOS

img
img
img